Jerzy Gierczak, radny wojewódzki i członek władz partii w okręgu wałbrzyskim, został zawieszony w prawach członka Prawa i Sprawiedliwości. Sprawa ma związek z aferą w dolnośląskim oddziale Polskiego Czerwonego Krzyża, którym radny kierował.
Według prokuratury w PCK miało dojść do nieprawidłowości przy rozliczeniu umów i wydatków. Z jego dolnośląskiego oddziału, za pomocą prywatnej firmy, „wyciekały” wielkie pieniądze. W czerwcu 2015 r. powstała firma Hutor, której właścicielem formalnie został pracownik PCK Arkadiusz Hutor i miała ona pełnić funkcję jedynie„firmy-słupa”. Podając za Gazetą Wrocławską: na konto działalności Hutor trafiło z PCK 600 tysięcy złotych, z czego 17 tysięcy przelano na prywatny rachunek Gierczaka. Sam radny twierdzi, że nie wziął z tej kwoty „nawet złotówki”. Sprawę bada prokuratura.
Zaraz po pierwszej publikacji w mediach na ten temat pan Jerzy Gierczak sam wystąpił o swoje zawieszenie w prawach członka PiS do szefowej okręgu wałbrzyskiego minister Anny Zalewskiej. Wniosek o zawieszenie Gierczaka napisali również szefowie wałbrzyskich i wrocławskich struktur partii, a dokument został zatwierdzony przez Jarosława Kaczyńskiego