– Natychmiast ewakuowano całą placówkę – mówi oficer prasowy Grzegorz Oleśkiewicz.
Do zdarzenia doszło około godziny 13.00. Budynek sprawdziła grupa minersko-pirotechniczna. Szybko okazało się, że alarm był fałszywy, w tej chwili trwa ustalanie sprawcy zgłoszenia. – Od czasów wydarzeń we Wrocławiu i podłożenia tam bomby policja podejmuje wzmożone działania – mówi Grzegorz Oleszkiewicz. – Są pewne wytyczne, a na pewno jesteśmy szczególnie wyczuleni na tego typu zgłoszenia.
Za fałszywy alarm można trafić za kratki nawet na 8 lat: „kto wiedząc, że zagrożenie nie istnieje, zawiadamia o zdarzeniu, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób lub mieniu w znacznych rozmiarach lub stwarza sytuację, mającą wywołać przekonanie o istnieniu takiego zagrożenia, czym wywołuje czynność instytucji użyteczności publicznej lub organu ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia mającą na celu uchylenie zagrożenia, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.”
Tylko w 2015 roku zgłoszone zostały aż 324 fałszywe alarmy bombowe, w tym osiem tzw. kaskadowych, czyli zgłoszonych przez jednego sprawcę z informacją o podłożeniu ładunków wybuchowych w wielu miejscach lub wielu obiektach. Jak podało MSW fałszywe ataki dotyczyły ponad 2300 obiektów państwowych lub użyteczności publicznej. W ręce policji trafiło blisko 160 sprawców, czyli mniej więcej co drugi autor fałszywego zgłoszenia.