Najpierw remont czterech rond w tym samym czasie i gigantyczne korki. Teraz nieprzemyślane przemalowanie znaków poziomych. Kto jest za to odpowiedzialny, a kto poniesie koszty związane z ewentualnymi poprawkami?
Co roku władze Świdnicy zlecają odnowienie znaków poziomych namalowanych na ulicach miasta. Ma to, oczywiście, na celu ułatwienie poruszania się po mieście i zwiększenie bezpieczeństwa, gdyż przetarte stare znaki są często trudne do odczytania. Czemu więc po odmalowaniu białych znaków część strefy płatnego parkowania przypomina raczej chaotyczny plac zabaw, niżeli bezpieczny i wygodny parking?
Na ulicach Nauczycielskiej i Lelewela zmieniono zasady parkowania. Na tej pierwszej dotychczas parkowało się prostopadle do chodnika, dziś równolegle. Na tej drugiej na odwrót. Zmiany w ruchu samochodowym to nic nowego dla kierowców i zazwyczaj jest to jedynie kwestia przyzwyczajenia. Niestety tym razem firma, której miasto zleciło malowanie znaków, zrobiła to bardzo niechlujnie. Nikogo nie przejął również fakt, że nowe oznaczenia kompletnie zlewają się z tymi starymi. Co więcej za tydzień – dwa, kiedy nowe pasy także się przetrą, nie będzie już możliwym odróżnić ich od tych namalowanych wcześniej.
Mało tego, konsternację wśród kierujących mogą powodować także złe oznakowania pionowe. Tak jak chociażby znak na skrzyżowaniu Nauczycielskiej z Lelewela, informujący o parkowaniu równoległym, kiedy w tym samym czasie nowe oznaczenia poziome wskazują na parkowanie prostopadłe.
Efektem tego jest kompletny chaos, gdyż jedni kierowcy stosują się do nowych zasad parkowania, a inni – mniej spostrzegawczy – parkują tak jak parkowało się wcześniej. Trudno im się dziwić, bo bardzo łatwo tu o omyłkę – znaki zlały się w jedną wielką „pajęczynę” i nie przypominają sobą nic, co by miało zwiększyć bezpieczeństwo zmotoryzowanych mieszkańców. Najwyraźniej obecnego stanu pasów zaznaczających miejsca parkingowe na ulicach nie skontrolował także żaden kompetentny przedstawiciel władz miasta, które o owy „bałagan” obwiniają świdniczanie z tej części śródmieścia.
-Zauważyłem tę bazgraninę na jezdni, ale nie zauważyłem, że zmienili zasady ruchu – mówi właściciel jednego ze źle zaparkowanych samochodów – władze znaki, w ich mniemaniu, poprawiły i teraz już nikt się ich nie czepi, że nic nie robią… a tymczasem my się tu pozabijamy, bo nikogo nie obchodzi, że te „poprawki” tylko pogorszyły sprawę, a nie polepszyły.
-Nam tylko czekać, aż posypią się tutaj mandaty za złe parkowanie. – dodaje mieszkaniec kamienicy na Nauczycielskiej – Poza tym, kto zapłaci za poprawki? Przecież nie pani prezydent z własnej kieszeni…