Mówimy o dwóch różnych wydarzeniach, które łączy jedno – świdniczanie mogą podczas nich oglądać filmy na świeżym powietrzu. Mowa o Kinie Plenerowym, organizowanym podczas wakacji przez Świdnicki Ośrodek Kultury i Plenerowym Kinie Allegro. To ostatnie to event realizowany przez profesjonalną agencję PR. Jego celem jest promocja portalu Allegro. W sumie reklama w nietypowej formie dociera do 30 małych miast w Polsce, w tym Świdnicy. Okazuje się jednak, że i Kino Plenerowe, i Plenerowe Kino Allegro nie mają szczęścia do Świdnicy. Dlaczego?
Kino Plenerowe zapisało się w historii póki co głównie tym, że miesiąc temu porywisty wiatr zwalił na publiczność w trakcie seansu ekran. Na szczęście skończyło się na strachu. Druga edycji nie zagrażała już niczyjemu zdrowiu. Na trzecią – ostatnią – czekamy.
Ale atrakcji związanych z kinem nie brakuje. Niebawem w centrum miasta podczas Plenerowego Kina Allegro ma być wyświetlany klasyk, który niestety znany jest także z tego, że rekordową ilość razy – dokładnie 271 użyto w nim słowa „fuck”.
Plenerowe Kino Allegro pomyślane jest jako letnia impreza, która przeznaczona jest do szerokiej publiczności. Udział nie jest biletowany, wystarczy ściągnąć specjalną aplikację. To miejsce, gdzie mogą się spotykać całe rodziny i obejrzeć ciekawe projekcie w klimatycznej atmosferze. Ale internauci zwracają uwagę, że dobór repertuaru, który zobaczymy w Świdnicy, jest delikatnie mówiąc niezręczny. 18 września na Rynku ma być bowiem wyświetlany „Pulp Fiction” Quentina Tarantino.
Oczywiście nie można odmówić obrazowi wartości artystycznych, jednak sposób wyrazu nie nadaje się na letnie publiczne seanse. Z ekranu co chwilę padają siarczyste przekleństwa i niecenzuralne słowa. Obraz pełen jest też przemocy, agresji, a bywa i rasistowski. Czy władze miasta, wydając zgodę na realizację imprezy masowej, nie wiedziały o tym?
Możemy się spodziewać, że na świdnickim Rynku usłyszymy 18 września publicznie 271 razy słowo „fuck” obok równie często powtarzanych słów o podobnej wymowie. Warto się zastanowić, jak to się ma do przepisów prawa.
Przypomnijmy, że w Polsce obowiązuje artykuł 141 Kodeksu wykroczeń, który mówi: Kto w miejscach publicznych umieszcza nieprzyzwoite napisy, rysunki albo używa słów nieprzyzwoitych, podlega karze grzywny do 1500 złotych.
Generalne nie dotyczy to wydarzeń artystycznych. Ale czy oglądanie filmu podczas eventu firmy PR-owskiej jest wydarzeniem artystycznym, czy raczej promocyjnym?
Co więcej, od lat 90. obowiązuje w Świdnicy zarządzenie prezydenta miasta, które nakazuje karać za przekleństwa. Wydał je nikt inny jak Adam Markiewicz, ówczesny szef miasta, a obecnie szef lewicy. Prezydentem miasta z ramienia lewicy jest także Beata Moskal-Słaniewska. Wypada, by prezydent wiedziała, jakie przepisy w Świdnicy obowiązują, a już przede wszystkim przepisy, które układali jej koledzy partyjni i guru polityczny, który pełni obecnie rolę opłacanego doradcy. Tym razem chyba jednak źle doradził.
Pulp Fiction to na pewno film wart obejrzenia. Jednak nie w warunkach plenerowych. Prezydent Słaniewska, jako kształcona w Warszawie humanistka, wie to zapewne doskonale. Dlaczego więc nie była w stanie zapanować nad tak elementarną sytuacją? Gdzie był jej zastępca do spraw kultury w mieście? Gdzie nowo powołana dyrektor Świdnickiego Ośrodka Kultury, która jak nigdy w ŚOK do pomocy w pracy dostała zastępczynię?
Zastanawiamy się, ile razy 18 września Straż Miejska w Świdnicy wystawi mandaty? Sprawdzimy!
Dominik Prus
https://youtu.be/5PcAQbhnGNs