– Docieramy do końca okresu naprawczego dla powiatu świdnickiego uznałem więc, że być może konieczna będzie jakaś analiza tego czy plan się powiódł. Stąd moje propozycje – pierwsza dotycząca zewnętrznego audytu, który sprawdziłby jak obecnie wygląda sytuacja powiatu i druga, aby starosta a co za tym idzie cały zarząd zrezygnował z 25 proc. swojego uposażenia (od red. według złożonych oświadczeń majątkowych za 2015 rok starosta zarabia miesięcznie ponad 12 tysięcy złotych a jego zastępca, Zygmunt Worsa ponad 13 tysięcy złotych). – mówi radny powiatu świdnickiego, Robert Garstecki. – Wierzę, że osoby zasiadające w zarządzie nie są tu aby się wzbogacić, lecz by działać również, społecznie na rzecz lokalnej społeczności – dodaje Garstecki.
Czy starosta zgodzi się na cięcie? Wydaje się, że oszczędności powiatowi nie są potrzebne. Wczoraj podczas sesji radni zgodzili się, aby dokonać kosztownego i co więcej, zdaniem wielu, niepotrzebnego zakupu. Szesnastu radnych przystało na wprowadzoną tuż przed sesją autopoprawkę zakładającą zakup wartego 150 tysięcy złotych samochodu służbowego. Propozycja zarządu wywołała burzę. Po pierwsze „na stanie” powiatu są już dwa służbowe auta. – Jedno z nich miało się wprawdzie zepsuć podczas podróży na Ukrainę. Jednak nie jest to ani nietypowa, ani bardzo kosztowne naprawa. Zepsuła się turbina, którą bez problemu można wymienić bez potrzeby kupna nowego auta, zwłaszcza że ten ma raptem 5 lat i około 150 tys. km. przebiegu. To marnotrawnie pieniędzy – uważa radny Garstecki.
Dodajmy, że samochód chce też sprzedać a potem kupić Pogotowie Ratunkowe. Tu mówimy jednak o 15-letnim samochodzie. – Jesteśmy zdania, że w tej sytuacji nowy zakup jest o wiele bardziej uzasadniony – uważają radni.