Od Kleopatry do Nelsona. Jubileuszowy Bal Kostiumowy Królowej Wiktorii w Zamku Książ w Wałbrzychu

Ikoniczne fotografie Pani na Książu, księżnej Daisy von Pless jako legendarnej królowej Saby oraz członków najwyższych kręgów brytyjskiej arystokracji ze zbiorów londyńskiego Victoria&Albert Museum będą gościły przez najbliższe pół roku w Zamku Książ w Wałbrzychu. Dzięki współpracy z Muzeum Zamkowym w Pszczynie w Wałbrzychu zorganizowano ekspozycję historycznych zdjęć  z jubileuszowego balu na cześć królowej Wiktorii. Ikoniczne fotografie Pani na Książu, księżnej Daisy von Pless jako legendarnej królowej Saby oraz członków najwyższych kręgów brytyjskiej arystokracji ze zbiorów londyńskiego Victoria&Albert Museum będą gościły przez najbliższe pół roku w Zamku Książ w Wałbrzychu. Dzięki współpracy z Muzeum Zamkowym w Pszczynie w Wałbrzychu zorganizowano ekspozycję historycznych zdjęć  z jubileuszowego balu na cześć królowej Wiktorii. 
Rozmowa z Russelem Harrisem z Muzeum Wiktorii i Alberta w Londynie, kuratorem wystawy „Od Kleopatry do Nelsona. Jubileuszowy Bal Kostiumowy Królowej Wiktorii”. 
Dlaczego fotografie prezentowane na wystawie „Od Kleopatry do Nelsona. Jubileuszowy Bal Kostiumowy Królowej Wiktorii” będą interesujące dla odwiedzających Zamek Książ?Wśród fotografii są zdjęcia księżnej Daisy von Pless w stroju Królowej Saby, pani na tym zamku. Po ślubie Daisy i Jana Henryka XV, nie przestała ona brać czynnego udziału w życiu brytyjskiej socjety. Miała więc dwa życia. Życie śląskie w Książu, dwór berliński, polowania w Pszczynie i drugie życie brytyjskie. Ta wystawa prezentujące uczestników wielkiego balu kostiumowego księżnej Devonshire z 1897 r., potwierdza, że wówczas była uznawana za ważnego członka brytyjskiej socjety.Podczas otwarcia wystawy powiedział Pan, że  był to bal który zakończy wszystkie bale?Goście pochodzili z kręgu towarzyskiego dla którego pieniądze nie stanowiły żadnego problemu jeżeli chodzi o wybór i przygotowanie stroju i klejnotów. Dla porównania w 1903 w Petersburgu odbył się bal wydawany przez cara Mikołaja II. Kiedy oglądamy zdjęcia z tego wydarzenia, są monotonne, kostiumy są do siebie bardzo podobne. Natomiast na balu księżnej Devonshire z 1897 goście mogli użyć swojej wyobraźni i wybrać postaci z różnych okresów historycznych i krajów lub postacie z mitów, opery, poezji, teatru i literatury. Dlatego kostiumy są tak różne od siebie. Na balu pojawiły się m.in. Królowa Saby, Maria Leszczyńska,  Brytania,  rzymscy żołnierze czy dwór Katarzyny Wielkiej  i Marii Antoniny.Co sprawia, że te fotografie są tak wyjątkowe?Ponieważ w Muzeum Wiktorii i Alberta mamy oryginalne, szklane negatywy, mieliśmy możliwość oczyszczenia obrazów cyfrowo i stworzenia współczesnych, dużych odbitek ( 50 x 60 cm) które pokazują w bardzo wysokiej rozdzielczości detale kostiumów i biżuterii. Przez to stają się obiektami, które możemy dziś studiować i opisywać. Jeżeli więc kiedykolwiek zastanawialiście się jak wyglądały legendarne perły Daisy, przez następne pól roku możecie je Państwo zobaczyć na zdjęciach w Książu. Czy ocalenie tych zdjęć rzeczywiście było cudem?Śmiało można tak powiedzieć. Fotografie leżały przez wiele dziesięcioleci porzucone na strychu londyńskiej kamienicy gdzie do 1932 roku mieściło się Studio Lafayette. Kiedy rozpoczęto jej remont 1987 roku, zostali wynajęci robotnicy do wyrzucenia wszystkiego co było w środku.  Jeden z nich otworzył stare pudełko na strychu i znalazł szklany negatyw ze zdjęciem królowej Wiktorii. Skontaktował się z Muzeum Wiktorii i Alberta. Od razu zrozumieliśmy wagę odkrycia, tych w sumie 4000 negatywów. Zaczęliśmy je od razu katalogować , a dziś jestem bardzo szczęśliwy, że polska publiczność może je zobaczyć w Zamku Książ. Niektóre z osób uwiecznionych na zdjęciu bywały w Książu i Pszczynie na polowaniach i wystawnych przyjęciach księżnej Daisy i Jana Henryka XV.To nie Pana pierwszy pobyt  w Książu. Powrócił Pan do nas po 10 latach. Jakie wrażenia ma Pan z tej wizyty?Jestem zachwycony bardzo pozytywnymi zmianami.  To cudowny widok, kiedy cały zamek wypełniony jest na przykład dziećmi, tak jak dziś rano, które przyjeżdżają poznawać swoje korzenie. Duże wrażenie zrobiła na mnie także podziemna trasa turystyczna, którą przygotowano w bardzo atrakcyjny, ale też pełen szacunku dla tragicznej historii tego miejsca sposób.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *