Mieszkańcy placu Drzymały i okolic od lat starali się o rewitalizację zaniedbanego skweru. W końcu się udało – powstało miejsce do odpoczynku i zabawy. Z tej okazji zorganizowano oficjalny apel, podczas którego przedstawiciele władz miasta i powiatu przecięli wspólnie czerwoną wstęgę, symbolizującą otwarcie skweru. Rodzi się jednak pytanie: czy budowa placu zabaw nie jest przypadkiem OBOWIĄZKIEM władz miasta, a nie wydarzeniem wymagającym takiej oprawy?
Na miejscu pojawili się pani prezydent Świdnicy Beata Moskal-Słaniewska, starosta powiatowy Piotr Fedorowicz, przedstawiciele służb mundurowych oraz licznie zebrani radni, którzy w swoich przemowach dziękowali i gratulowali sobie nawzajem nowo powstałego miejsca wypoczynkowego na pl. Drzymały. Stojąc z boku można było odnieść wrażenie, że właśnie miało tam miejsce wydarzenie niesłychanie ważne, rangą sięgające otwarcia nowego oddziału NASA. Tymczasem radni spotkali się, by oddać do użytku publicznego… plac zabaw.
Nie bagatelizujemy potrzeby na zagospodarowanie tego typu przestrzeni. Rewitalizacja skweru niewątpliwie była potrzebna, a nowe miejsce wypoczynkowo-rekreacyjne na pewno spełni swoją funkcję, ciesząc wielu okolicznych mieszkańców. Na skwerze stanęły nowe ławki, stojaki rowerowe, nowe drabinki i huśtawki dla dzieci. Odnowiona została nawierzchnia i część zielona.
Radni wielokrotnie podkreślali, że całość inwestycji „kosztowała ponad 870 tysięcy złotych, czyli – proszę państwa – prawie milion!”. Wspomnienie kwoty w tym przypadku nie do końca jest zrozumiałe, gdyż plac został odnowiony dzięki budżetowi obywatelskiemu. Co więcej mieszkańcy okręgu zgłaszali ów projekt trzykrotnie, zanim udało się uzyskać wystarczające poparcie. Nie zrozumiałe są też słowa radnego Wiesława Żurka: „Dziękuję za zgodę na rewitalizację placu”, skierowane do pani prezydent miasta. Zapewnienie miejsca wypoczynkowego mieszkańcom powinno być obowiązkiem, a nie dobrą wolą polityków.
Nie trudno odnieść więc wrażenie, że świętowanie otwarcia placu zabaw z taką „pompą” jest elementem propagandy władz miasta, a w unoszącym się nad nim powietrzu aż czuć nadchodzące wybory samorządowe. Nie podlega dyskusji fakt, że nowy plac zabaw jest dobrą inwestycją. Czy wymaga ona jednak święta, w którym bierze udział więcej radnych i fotoreporterów niż samych zainteresowanych, czyli dzieci i ich rodziców?
/JN/