Przyrodniczy sukces! Przyrodnicy odnaleźli w sztucznym gnieździe w milickich lasach młode drapieżniki: dwa samce i dwie samice. To efekt akcji zasiedlania sokołów wędrownych, od lat wspieranej przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej we Wrocławiu.
– Sokół wędrowny to jeden z najrzadszych gatunków ptaków w Polsce. Nadrzewna populacja europejska tego drapieżnika całkowicie wyginęła w latach 60-tych – mówi Łukasz Kasztelowicz, Prezes Zarządu WFOŚiGW we Wrocławiu. Aby przywrócić populację sokołów na Dolnym Śląsku, Fundusz od lat dofinansowuje akcje ich reintrodukcji. Sokoły są umieszczane w sztucznych gniazdach i dokarmiane, a później wypuszczone na wolność. Łączna wartość udzielonych dotacji z WFOŚiGW we Wrocławiu do 2018 r. wyniosła ponad 165 tys. złotych. Od początku akcji prowadzonej od 2010 r. przez Stowarzyszenie na Rzecz Dzikich Zwierząt „Sokół” wypuszczono w naszym regionie 187 sztuk tych ptaków. – W ostatnich trzech latach projekt przyniósł pierwsze sukcesy. Od 2016 roku wyległo się na Dolnym Śląsku jedenaście sokołów – przypomina Bartłomiej Wiązowski, Wiceprezes WFOŚiGW we Wrocławiu. – Rodzice drapieżników zostali sprowadzeni z hodowli m.in. w Słowacji, Czechach, Polsce i Niemczech – dodaje.
W 2019 r. ornitolodzy stwierdzili w Polsce tylko 9 zasiedlonych gniazd na drzewach, w tym jedno na Dolnym Śląsku. Młode ptaki z tegorocznego lęgu zostały zaobrączkowane. – To rodzaj „dowodu osobistego” tych ptaków. Każdy z drapieżników będzie nosił dwie obrączki: zieloną – ornitologiczną, która oznacza, że ptak pochodzi z terenów leśnych i niebieską – obserwacyjną, która potwierdza, że sokół urodził się na wolności – mówi Sławomir Sielicki, Prezes Stowarzyszenia na Rzecz Dzikich Zwierząt „Sokół”. Obrączki ułatwiają dalsze obserwacje ptaków przy użyciu lornetek. Obecne młode ptaki już latają w najbliższych okolicach swojego gniazda. Są dokarmiane przez rodziców, póki same nie nauczą się polować. Udało się ustalić, że matka młodych sokołów pochodzi ze sztucznej hodowli. Została sprowadzona do gniazda w milickich lasach w 2013 r. Przyrodnicy próbują dokładnie ustalić skąd pochodzi ojciec czwórki młodych ptaków. Sokoli tata posiada dwie obrączki: niebieską i żółtą. Ta pierwsza obrączka oznacza, że ptak wykluł się na wolności. Żółta ornitologiczna obrączka jest znakiem, że sokół pochodzi ze sztucznego gniazda na jednym z kominów przy zakładach przemysłowych.
Jeszcze na początku XX wieku sokół wędrowny występował w całym kraju. – Do zagłady sokołów przyczyniło się do m.in. zatrucie środowiska szkodliwą chemią – przypomina Kasztelowicz. Pescytyd DDT po dostaniu się od organizmów ptaków, nie był z nich wydalany i kumulował się w ich tkankach. Zaburzał on gospodarkę wapnem co skutkowało tym, że składne jaja miały zbyt cienkie skorupki, które pękały po ciężarem wysiadującej je samicy. Mimo, że DDT nie jest już stosowany w Polsce, to skrzydlaci drapieżcy wciąż nie mają łatwego życia. Przyrodnicy narzekają na niektórych kolekcjonerów jaj oraz hodowców gołębi i drobiu domowego, którzy prześladują te ptaki. Na młode sokoły polują puchacze i jastrzębie a gniazda są plądrowane przez kuny.