– Prokurator oskarżył prezesa o to, że nadużył on swoich uprawnień i niekorzystnie rozporządzał mieniem spółki – mówi rzecznik prasowy wrocławskiej prokuratury, Małgorzata Klaus. Prezes miał zdaniem prokuratury miał podpisywać niekorzystne umowy, wyrządzając tym samym spółce szkodę w wysokości 1 mln 196 tysięcy złotych. Prezes Mazurek nie przyznaje się do zarzutów. Poniżej publikujemy jego pełne oświadczenie w sprawie. Dodajmy, że już rok temu Gazeta Wrocławska informowała, iż prokuratura zabezpieczyła dokumenty dotyczące projektu szkolącego nauczycieli, który Stawy realizowały z Agencją Rozwoju Regionalnego.
Odnosząc się do stanowiska Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu oświadczam , że w żaden sposób nigdy nie działałem na szkodę Spółki Stawy Milickie i brak jest w tym zakresie jakichkolwiek podstaw faktycznych i prawnych. Czynności podjęte przed Prokuraturę są tylko i wyłącznie wynikiem nieprawdziwego w swej treści doniesienia, złożonego przez zwolnionego dyscyplinarnie, skonfliktowanego z zarządem Spółki i osobiście ze mną, pracownika. Oświadczam, że w toku tego postępowania tak jak dotychczas udzielę wszystkich niezbędnych informacji oraz przedstawię dowody, które przyczynią się do jak najszybszego wyjaśnienia i zakończenia tej sprawy. Jednocześnie, oświadczam, że wszystkie dotychczasowe działania skoncentrowane były i są na rozwoju spółki oraz realizacji jej celów statutowych określonych i narzuconych przez właściciela. Moje decyzje jako prezesa zarządu były zawsze podejmowane zgodnie z obowiązującym prawem, za wiedzą oraz zgodą organów kontrolnych i nadzoru spółki oraz właściciela. Natomiast efekty moich działań były pozytywnie oceniane także przez zew. audytorów i ekspertów. Jestem dumny z wyników swojej pracy i całego zespołu. Ich efektem jest obecna pozycja biznesowa i subregionu na mapie turystyki przyrodniczej, ekologicznej i kulturalnej Dolnego Śląska, Polski i Europy.