
To niestety świdnicka rzeczywistość. Rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Świdnicy Magdalena Dzwonkowska wprowadza innowacyjne zasady, łamiące prawo. O okazanie wyżej wymienionych dokumentów poprosiła dziennikarza portalu Daminfo.pl i Telewizji Dami, warunkując tym przekazanie odpowiedzi na zadane pytania.
„W związku z tym, iż nie mieliśmy okazji się poznać i nie wiem, czy jest Pan dziennikarzem portalu daminfo.pl, proszę o osobisty odbiór przygotowanych dla Pana odpowiedzi. Zapraszam do Urzędu Miejskiego w Świdnicy do pok. 207 na II piętrze. Proszę o zabranie ze sobą dokumentu tożsamości oraz dokumentu potwierdzającego, że pracuje Pan dla portalu daminfo.pl.”
Innowacyjne podejście rzecznik Dzwonkowskiej jednak niewiele ma wspólnego z obowiązującym prawem.
W Polsce zgodnie z art. 2 ustawy o dostępie do informacji publicznej, każdemu przysługuje prawo dostępu do takiej informacji, przy czym od osoby wykonującej to prawo nie wolno żądać wykazania interesu prawnego lub faktycznego. Oznacza to, że organ administracji nie może uzależnić udzielenia informacji od przedstawienia uzasadnienia, ani od spełnienia warunków, których ustawa nie przewiduje. Ustawa przewiduje prawo do uzyskania informacji publicznej, wgląd do dokumentów urzędowych oraz dostęp do posiedzeń kolegialnych organów władzy publicznej pochodzących z powszechnych wyborów.
W myśl art. 15 prawa prasowego autorowi materiału prasowego przysługuje prawo zachowania w tajemnicy swego nazwiska.
Dziennikarzem w naszym kraju jest ten, kto przygotowuje publikacje lub programy dla danego medium. Niezależnie, czy jest to ogólnopolska telewizja, czy biuletyn zakładowy. A jego „dowodem” są publikacje. W tym przypadku znane rzecznikowi, bo nawet z nimi polemizował. Zawsze może też zadzwonić do właściciela danego medium i informacje zweryfikować.
Czyżby w Świdnicy wraz z SLD-owską prezydent Beatą Moskal-Słaniewską wracała stara dobra cenzura i inwigilowanie dziennikarzy?
A co jeśli zadzwoni do Urzędu dziennikarz z „Rzeczpospolitej”, zapytać, dlaczego łamane jest prawo? Czy rzecznik poprosi go o przyjazd do Świdnicy i wylegitymuje?
Dominik Prus