Spora grupa osób zainteresowanych „złotym pociągiem” i innymi dolnośląskimi tajemnicami z okresu II wojny światowej przybyła do „Sztygarówki” na piątkowe spotkanie z Joanną Lamparską.
Było to niewątpliwie spotkanie cenne dla osób, które niewiele lub nic nie wiedziały na temat historii poszukiwań zaginionych pociągów, ciężarówek z tajemniczymi skrzyniami czy sztolni i tuneli, których pełno jest na Dolnym Śląsku. Jednak dla tych, którzy w różny sposób związani są z działalnością poszukiwawczą, a co najmniej kilka takich osób było na sali, nie wniosło niczego nowego. Być może po spotkaniu ktoś zapisze się do którejś ze „szkół czarodziejów” uczących różdżkarstwa i jasnowidzenia, bo, jak się okazuje, wielu poszukiwaczy skarbów i tropicieli tajemnic korzysta z ich usług. Może być to ciekawy sposób na dostatnie życie.
Lamparska stwierdziła jednak, że nie zna przypadku, by metody niekonwencjonalne znalazły potwierdzenie w rzeczywistości. Podobnie zresztą, jak metody oparte na nowoczesnych technologiach, przykładem całkowicie rozbieżne wyniki nieinwazyjnych poszukiwań złotego pociągu.
red.
fot. red.
