Zwykłe niedbalstwo czy realna groźba utraty mandatu prezydent miasta Świdnicy?

Czy prezydent Świdnicy straci mandat? Jeśli zapisy w Krajowym Rejestrze Sądowym, dotyczące dwóch spółek handlowych, są zgodne z prawdą, to tak.

Prawdopodobnie szykuje się wielka zmiana w samorządzie świdnickim. Prezydent Beata Moskal-Słaniewska może stracić swój mandat. Czy to możliwe, by pierwsza kobieta prezydent poległa przez zwykłe zapominalstwo i niechlujstwo?

Zostając szefem gminy każdy prezydent, burmistrz czy wójt ma prawa, ale także obowiązki. Reguluje to szczegółowo ustawa o samorządzie gminnym oraz Kodeks Wyborczy. Z tego pierwszego wynika, że szef gminy po zaprzysiężeniu musi obowiązkowo złożyć oświadczenie majątkowe, gdzie ujawnia, m.in. informacje o posiadanych zasobach pieniężnych, nieruchomościach, udziałach i akcjach w spółkach handlowych. Podaje także osiągnięte dochody czy zobowiązania pieniężne.

Beata Moskal-Słaniewska takiego obowiązku dopełniła. I tak 7 stycznia złożyła oświadczenie po zaprzysiężeniu na stanowisko prezydenta, a 4 miesiące później 28 kwietnia oświadczenie jako radna poprzedniej kadencji za 2014 rok.

W oświadczeniach czytamy, że prezydent jest prezesem i udziałowcem w dwóch spółkach – „BMS” i „Bonus”. W tej pierwszej podaje, że ma 100 procent udziałów – 659 udziały po 500 złotych każdy, w drugiej – około 30 procent – 84 udziały po 100 złotych każdy.

Zatem kłania się nam druga ustawa Kodeks Wyborczy. W jego myśl „jeżeli prezydent z dniem wyboru wykonywał funkcję lub prowadził działalność gospodarczą (…), obowiązany jest do zrzeczenia się funkcji lub zaprzestania prowadzenia działalności gospodarczej w terminie trzech miesięcy od dnia złożenia ślubowania”, czyli do dnia 7 marca tego roku.

By sprawdzić, czy prezydent dopełniła przepisów ustawy, wystarczy zajrzeć do KRS. I tutaj czeka nas pierwsza niespodzianka. W Krajowym Rejestrze Sądowym (stan na 20 czerwca) prezydent Beata Moskal-Słaniewska figuruje jako prezes i 100-procentowy udziałowiec w spółce „BMS”, natomiast w spółce „Bonus” jako udziałowiec.

Jeśli KRS zawiera aktualne informacje, a zależy to także od Beaty Moskal-Słaniewskiej, to prezydent Świdnicy łamie prawo i nie tylko prowadzi działalność, ale posiada więcej niż 10 procent udziałów w spółce prawa handlowego.

Zatem zgodnie z Kodeksem Wyborczym w przypadku niezrzeczenia się funkcji lub niezaprzestania prowadzenia działalności gospodarczej przez prezydenta w terminie 3 miesięcy, Rada Miejska stwierdza wygaśnięcie mandatu prezydenta w drodze uchwały w terminie miesiąca od upływu tego terminu.

Co na to sama prezydent?

Ustami rzecznika prasowego Magdaleny Dzwonkowskiej odpowiada na zadane przez redakcję Telewizji Dami pytania, że udziały w spółce „BMS” zostały zbyte. Po zadaniu kolejnych pytań dowiadujemy się, że w dniu 7 marca i stało się to w kancelarii notarialnej Władysława Dudusia. Nie dostajemy odpowiedzi na rzecz kogo i za ile.

Rodzą się jednak kolejne pytania. Skoro do zbycia udziałów doszło już ponad dwa miesiące temu, to dlaczego nie odnotował tego KRS? Zgodnie z zasadą, w sytuacji, gdy prezes zbywa 100 procent udziałów, on powinien powiadomić o tym Krajowy Rejestr Sądowy. Ma na to 7 dni. Powinien też podać nazwisko nowego właściciela. W tym przypadku tak się nie dzieje. Warto też zauważyć, że 7 marca to ostatni dzień, w którym prezydent mogła zbyć udziały (zaprzysiężona była 8 grudnia, więc 7 marca mijają ustawowe trzy miesiące). Przypadek sprawił, że była to sobota. I jeszcze podajmy dwa fakty, które w tej chwili niekoniecznie są istotne, ale być może ułożą się w całość. Po pierwsze, sobota 7 marca w Świdnicy była dniem szczególnym, bo w Kościele Pokoju odbywała się konsekracja biskupa i na uroczystościach prezydent była obecna. Większość przedpołudnia spędziła więc na wypełnianiu obowiązków. Po drugie, jak czytamy na stronie kancelarii Władysława Dudusia, w sobotę kancelaria jest nieczynna (choć mamy też dopisek, że po uprzednim uzgodnieniu istnieje możliwość dokonania czynności w innych terminach).

Pojawia się jeszcze jedna niespodzianka. Jeżeli prezydent nawet zbyła udziały w obu spółkach, a tylko jakiś niefortunny zbieg okoliczności spowodował, że nie odnotował tego KRS, to i tak mandat wydaje się być zagrożony. Dlaczego?

 W oświadczeniu majątkowym (a także wcześniejszych) Beata Moskal-Słaniewska podaje, że ma w spółce „BMS” 659 udziałów każdy po 500 złotych. Tymczasem w Krajowym Rejestrze Sądowym wyraźnie zapisano, że tych udziałów jest 693. Być może jest to zwykła pisarska pomyłka, ale nie zapominajmy, że Beata Moskal-Słaniewska jest funkcjonariuszem samorządowym i w tym przypadku takie „pomyłki pisarskie” czy niechlujstwo, mogę zostać uznane za zatajenie prawdy. Efekt będzie taki sam, jak w przypadku braku zbycia udziałów. Rada w ciągu miesiąca powinna ją uchwałą odwołać. Jeśli tego nie zrobi, wezwie ją do tego wojewoda. Jeśli i tego nie zrobi, wojewoda obligatoryjnie zdecyduje o wygaszeniu mandatu prezydent Świdnicy.

Nasze dziennikarskie śledztwo pozostawia w tej sprawie wiele pytań otwartych. Ale teraz to nie my będziemy na nie odpowiadać. Po publikacji tego artykułu, zawiadomimy o sprawie służby wojewody. Łatwo będzie wykazać, czy 7 marca doszło do zbycia udziałów i zrzeczenia się funkcji (zapewne będzie to można sprawdzić w repertorium notarialnym) i na rzecz kogo, kiedy zaprzestano prowadzenia działalności gospodarczej i w końcu, czy błąd w oświadczeniu majątkowym, jest tylko pomyłką czy zwykłym zatajeniem.

O sprawie będziemy Państwa informować.

Dominik Prus

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *