Jak pozbyć się 100 tysięcy, czyli teatr według prezydent

100 tysięcy złotych wydadzą władze Świdnicy na dwukrotne odegranie w Świdnicy spektaklu Jan Klaty „Trylogia”. Oficjalnie przekazują, że 100 tysięcy złotych płacimy za 30 wydarzeń artystycznych. Ale wystarczy doza zdrowego rozsądku i przyjrzenie się ofercie, by zrozumieć, że to tylko otoczka i imprezy przy tzw. okazji.

Po objęciu stanowiska przez prezydent Beatę Moskal-Słaniewska bardzo szybko z miasta wyniosły się dwie imprezy. Kongres Regionów zakotwiczył we Wrocławiu, Festiwal Reżyserii Filmowej w Jeleniej Górze. Nie będziemy tu rozważać, kto zawinił i kto komu czego nie dał lub nie powiedział. Fakt jest faktem. W nowej rzeczywistości Świdnica obudziła się bez dwóch istotnych z punktu widzenia przedsiębiorców (Kongres) i mieszkańców (Festiwal) wydarzeń. Mogły przekonać argumenty prezydent miasta, że koniec ze zlecaniem imprez na zewnątrz i czas na to, by przygotowywał je i prowadził Świdnicki Ośrodek Kultury. Szacunek do miejskich pieniędzy jest zawsze godny zauważenia. Pod jednym wszakże warunkiem – że dotyczy wszystkich sytuacji.

Tymczasem wszystko wskazuje, że słowa prezydent odnoszą się tylko do wybranych imprez i wybranych osób. 100 tysięcy złotych, które ma opuścić budżet miasta (poprzez Świdnicki Ośrodek Kultury), trafi na sprowadzenie do Świdnicy przedstawienia Teatru Starego w Krakowie.

W tym miejscu larum podniesie zapewne rzecznik prasowy Urzędu, który zamiast odpowiedzieć na pytania, co jest jego obowiązkiem, po całej Świdnicy roześle komunikaty, że to nieprawda, a wydarzenie to nie tylko dwa przedstawienia, ale cały szereg wydarzeń towarzyszących.

Popatrzmy zatem, co to będą za wydarzenia? Jak podają sami organizatorzy, będą to warsztaty recytatorskie, spotkania z aktorami, warsztaty teatralne, happeningi, spacery tematyczne, wizyty w instytucjach edukacyjnych, dyskusje, debaty, konsultacje recytatorskie. Mówiąc bez ogródek – będzie to wyglądało tak, że w dniach od 11 do 14 września przyjadą do Świdnicy aktorzy Teatru Starego, wezmą niezłe pieniądze i w ramach tej kwoty będą przechadzać się po Świdnicy, wymienią poglądy z mieszkańcami, będzie sobie można zrobić z nimi zdjęcia czy powiedzą nam, jak recytować. Fajne? Fajne. Ale czy warte 100 tysięcy złotych? Aktorzy odegrają też oczywiście dwa razy przedstawienie dla mieszkańców, za co będziemy musieli zapłacić – uwaga – kolejne 50 złotych (40 – balkon).

Załóżmy, że w teatrze zmieści się cirka 400 osób. Wychodzi na to, że świdniczanie na bilety wydadzą około 40 tysięcy złotych (dwa spektakle). Pod warunkiem, że do teatru przyjdą. Bo przecież nie będziemy mieli do czynienia z premierą, ale granym od 6 lat w Krakowie przedstawieniem. Uznanym, ale jednak już nieco przyszarzałym, chociaż może z perspektywy organizatorów dla takiej prowincji, jak Świdnica niezwykle atrakcyjnym. Nie będzie to przedstawienie dla nieprzygotowanego widza. Zamiast Hoffmanowskiej wersji „Trylogii” Sienkiewicza dostaniemy spojrzenie awangardowe. Dla widza nieprzygotowanego może to być trudne do zrozumienia. Dla widza wysmakowanego – na pewno będzie to uczta.

Więc skoro tak, dlaczego na przykład nie zebrać tych wysmakowanych widzów i nie zafundować tym nawet 800 osobom wyjazdu do Krakowa. Da to koszt około 30 tysięcy złotych (zakładany koszt wyjazdu grupowego w dwie strony – 35 złotych za osobę). To 1/3 ceny, którą płaci Świdnica, za przyjazd aktorów do Świdnicy. 70 tysięcy zostanie w kasie na ciekawą imprezę sportową, oświatową czy kolejną kulturalną. W sumie każdy bilet będzie faktycznie kosztował aż 175 złotych (100 tysięcy dzielone przez 800 widzów plus opłata mieszkańca. To bardzo dużo. Za 50 złotych przedstawienie zobaczymy w samym Teatrze Starym w Krakowie.

Smaczku sprawie nadaje fakt, że pomysłodawca zorganizowania imprezy „Czas na teatr – teatr na czasie” – Juliusz Chrząstowski podczas kampanii wyborczej był w komitecie honorowym prezydent Beaty Moskal-Słaniewskiej. Może właśnie dlatego teraz zarobi na przyjeździe aktorów Teatru Starego, bowiem w „Trylogii” także występuje. Całość wydarzenia włożona została w ramy obchodów rocznicy 70-lecia świdnickiego Teatru. Trudno jednak zrozumieć, co jedno z drugim ma wspólnego. Jakby na siłę w projekt wciśnięte zostało performatywne czytanie na dworcu dramatu świdniczanki Marioli Mackiewicz, który mówi o wielokulturowości Dolnego Śląska i Świdnicy oraz wystawa z okazji 70-lecia teatru Świdnicy. Równie dobrze mogłyby im towarzyszyć występy aktorów z Wrocławia, Wałbrzycha czy Jeleniej Góry, a może i Warszawy. Dlaczego akurat z Krakowa i co to ma wspólnego z 70-leciem teatru w Świdnicy? My znajdujemy tylko jeden wspólny mianownik – Juliusz Chrząstowski, który po prostu na tym zarobi.

Prezydent miasta dużo mówi o słuchaniu mieszkańców. Dlaczego zatem nie spytała ich o zdanie i nie dowiedziała się, czy chcą oglądać za 100 tysięcy Klatę? Może wybraliby Andrzeja Seweryna z Warszawy czy Michała Zadarę z Wrocławia?

W „Trylogii” Zagłoba, którego gra u Klaty Chrząstowski, mówi: „ale gdy pożyjesz dłużej, poznasz, że gdy ktoś chce czegoś na świecie dokazać, temu nie wolno ni własnej, ni cudzej słabości folgować, nie wolno większych spraw dla mniejszych poświęcać”. Szkoda, że prezydent Świdnicy o tym zapomina.

Dominik Prus

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *