15 kwietnia miał być dla 34-letniego mieszkańca Ukrainy ostatnim dniem pracy w Świdnicy. Rozstanie z miastem okazało się jednak wyjątkowo bolesne. Tego dnia mężczyzna po skończonej pracy usiadł na jednej z ławek w centrum, miał ze sobą alkohol. Podeszło do niego dwóch naszych rodaków. Wspólnie rozpoczęli wędrówkę po mieście. Wreszcie dotarli do pustostanu, gdzie do trójki kompanów dołączyło jeszcze dwóch Polaków. Kiedy wszyscy byli już mocno wstawieni rozpoczął się dramat Ukraińca.
Polacy zaczęli bić, kopać, grozić pozbawieniem życia obywatela Ukrainy. Przykładali mu nóż do gardła, nacinali ucho. Od mężczyzny żądali pieniędzy. Tak przetrzymywany był kilka godzin. Wreszcie stracił przytomność, a kiedy ją odzyskał, koszmar się powtórzył. W końcu wywieźli mężczyznę do lasu pod Świdnicą. Tu znowu mu grozili, używali noża. Wreszcie rozebranego porzucili przy drodze. W takim stanie znaleźli go przypadkowi przechodnie. Poszkodowany trafił do szpitala a policja wszczęła śledztwo. Sprawcy zostali szybko ustaleni. Prokuratura postawiał im dwa zarzuty. – Pierwszy dotyczył pozbawienia wolności ze szczególnym udręczeniem, drugi napadu rabunkowego z użyciem niebezpiecznego narzędzia. To jest zbrodnia. W obu przypadkach mężczyznom grozi od 3 do 15 lat pozbawienia wolności. Usłyszeli już zarzuty i zostali tymczasowo aresztowani a 3 miesiące. Mają 21, 25, 35,34 lata. Dwóch jest już znanych policji. Śledztwo w tej sprawie trwa, ponieważ zatrzymani albo nie przyznają się do winy albo ją umniejszają – wyjaśnia prokurator rejonowy, Marek Rusin.
