Jednak, żeby nie uciekać od odpowiedzi, odpowiem twierdząco. Jako już doświadczony radny powiatu widzę z przykrością, że proponowana przez władze miejskie „inżynieria finansowa” spycha nieuchronnie moje ukochane miasto do ligi, w której od kilku lat niestety znajduje się powiat. Już nawet sąsiedni Wałbrzych, mając taką konkurencję, uśmiecha się z przekąsem… a kiedyś o wynikach Świdnicy mógł tylko pomarzyć.
* Zatrzymajmy się nad tym przerażającym zadłużeniem, które Pani Prezydent zgotowała na koleje lata Świdnicy. To jest jakiś horror i nikt się tym nie przejmuje, wszyscy żywią się bezczelnym PR-em płynącym z magistratu.
RE – Nie chcę odnosić się do PR, choć nie jest tajemnicą, że od początku obecnej kadencji z lokalnych mediów niczego prawdziwego się nie dowiemy. Pieniądze miejskie i tu docierają. Niektórzy lokalni dziennikarze wprost i czynnie angażują się w wspieranie władzy, wielokrotnie przejmując rolę rzeczników Ratusza. Wobec tego prawdziwych informacji trzeba szukać w Internecie.
To fakt, zadłużenie rośnie astronomicznie. Sam tegoroczny deficyt ma wynieść bagatela aż 28 mln zł. Tego jeszcze w Świdnicy nie było! A przecież nic takiego wielkiego się nie buduje, trwają normalne remonty odtworzeniowe, a drobne rewitalizacje według lokalnych mediów urastają do rangi odbudowy wieży ratuszowej czy centrum przesiadkowego. O budowie choćby małego aquaparku możemy powoli zapomnieć …. mimo, że teren został do tego celu wcześniej przygotowany a koszty poniesione. Wspomnieć można również o trudnościach z ukończeniem ronda na Zarzeczu, czy budową żłobka.
* Dodajmy jeszcze, że deficyt, jaki zostawiła po 12 latach rządzenia Świdnicą Wspólnota Samorządowa, wynosił 900 tysięcy złotych. 28 milionów tylko w jednym roku… Prezydent Wałbrzycha faktycznie nie miał takiego rozmachu. Właściwie nie przypomina to Panu sytuacji w powiecie? To samo przez lata robił Zygmunt Worsa jako starosta i … no cóż prawie doprowadził do zarządu komisarycznego.
RE – Ten na szczęście były już starosta, zainteresowany jedynie swoją kolejną reelekcją, jest głównym sprawcą katastrofalnej kondycji finansowej powiatu. Jestem przekonany, że przy jego obecności we władzach powiatu, nie przebije się żadne rozwiązanie zmierzające do długofalowej poprawy sytuacji tego samorządu. Powiat płaci olbrzymie bieżące odsetki z tytułu obsługi zadłużenia, jednocześnie nie spłacając od lat kwot głównych. Takie działania są swoistą manipulacją finansową, która przenosi ciężar odpowiedzialności na przyszłe zarządy. Cierpią na tym najbardziej oświata, ale i drogi czy bezpieczeństwo. No i oczywiście służba zdrowia. A Zarządu Komisarycznego tak naprawdę nie ma, bo według Regionalnej Izby Obrachunkowej nie do niej, a do Rady Powiatu należy merytoryczna ocena pracy zarządu. W radzie z kolei jest już polityka. I w efekcie nikt tego nie kontroluje. Swoją drogą wiążę duże nadzieje nad aktualnie procedowaną nowelizacją ustawy o RIO.
* Do czego może doprowadzić jeszcze taka nieumiejętna żonglerka finansami samorządu?
RE – Katastrofa w kasie samorządu to katastrofa we wszystkich dziedzinach jego działalności. W przypadku powiatu wyżej wspomniałem, na co się to przekłada. Tu podam bardziej obrazowo – to zamrożone pensje nauczycieli, to brak remontów sal szkolnych dla naszych dzieci, to brak nowoczesnego sprzętu ratowniczego w szpitalu czy pogotowiu. Najciekawsze jest to, że starosta i zarząd powiatu czy prezydent nie ponoszą odpowiedzialności finansowej za swoje decyzje. Formalnie to rady podejmują wiążące decyzje, dają stosowne upoważnienia i stanowią kontrolę nad władzą wykonawczą. Jednak radni też oddzielnie jej nie ponoszą, a radą nieformalnie „kieruje” … starosta z zarządem czy prezydent. Czy to nie komedia?
* Bardziej oceniłbym to jako inny rodzaj dramatu – tragedia. Z jednej strony mamy żonglerkę finansami, ale z drugiej obsadzanie swoimi i tworzenie nowych stanowisk. Czy to prawda, że od czasu, gdy Beata Moskal-Słaniewska została prezydentem, znacznie wzrosło zatrudnienie w magistracie? I co za tym idzie koszty społeczne utrzymania urzędników?
RE – Dotykaliśmy tego problemu nie tak dawno, a wyniki prezentowaliśmy jeszcze w grudniu na naszej stronie internetowej i portalu społecznościowym Facebook. Z oficjalnych dokumentów miejskich wyczytaliśmy, że Pani prezydent zatrudniła od początku swojej kadencji w urzędzie, oświacie, podległych jednostkach i spółkach komunalnych dodatkowych 45 osób. Można skromnie powiedzieć, że lekko licząc o ok. 3 mln zł rocznie wzrosły wydatki z tego tytułu. Dwa lata rządów to już ok. 6 mln strat, które wszyscy finansujemy.
* Ale są też dobre strony. Pani prezydent Moskal-Słaniewska ma ewidentne predyspozycje do istnienia w różnych środowiskach. Z równą swobodą występują na Czarnych protestach i wypowiada się przeciwko zaostrzaniu ustawy aborcyjnej, którą poparli polscy biskupi, jak i idzie w Orszaku Trzech Króli z biskupem. Taka plastyczność to dobra cecha. Konsoliduje lokalne społeczeństwo?
RE – Ideowcy mają to do siebie, że są albo tacy, albo inni. Są wierni swoim przekonaniom. Nie do mnie jednak należy ocena.
* Już na koniec proszę o ocenę ostatnich wydarzeń w mieście dotyczących wprowadzenia w życie reformy oświaty.
RE – Swoje stanowiska w tej sprawie dość obszernie publikowaliśmy 17 lutego i 16 marca br. Odsyłam gorąco do nich. W wielkim skrócie powiem, że wobec nie wykonania w stosownym czasie przez miasto konsultacji ze środowiskami rodziców i nauczycieli, postanowiliśmy ten utracony czas nadrobić. Odbyliśmy kilka spotkań, na których uwidoczniły się wyraźne różnice pomiędzy propozycjami tych grup a rozwiązaniami proponowanymi przez władzę. To zaowocowało naciskiem m.in. naszych radnych na przesunięcie sesji rady regulującej nowy porządek organizacyjny świdnickiej oświaty. Spożytkowaliśmy ten czas na wypracowanie rozwiązań, o które wnioskowaliśmy. Cieszymy się, że nasze propozycje składane podczas sesji Rady Miejskiej, choć nieuwzględnione pierwotnie przez rządzących, zostały ostatecznie zawarte w opinii Dolnośląskiego Kuratora Oświaty. W dalszym ciągu służymy w tym zakresie wiedzą i wsparciem.
* Dziękuję za rozmowę.