Prezydent Wałbrzycha zarobił w szpitalu 400 tysięcy! jest zatrudniony na ćwierć etatu. Skąd taka forsa?!
Jako prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej (60 l.) zarabia ponad 10 tys. zł. Wielu Polaków, i to nie najbiedniejszych, o takich pieniądzach może tylko pomarzyć. Ale politykowi PO to najwyraźniej mało, bo inkasuje jeszcze pieniądze z lokalnego szpitala. I to takie, że w głowie się może zakręcić! Tylko w tym roku dorobił tam aż… 402 tys. zł! Przy tym pensja z urzędu to grosze!
Dochód w lipcu:109 tys. zł!
Roman Szełemej z wykształcenia jest kardiologiem. Oprócz zarządzania Wałbrzychem znajduje czas, aby dorobić w miejscowym Specjalistycznym Szpitalu im. dr A. Sokołowskiego. I to szokująco dużo. Od stycznia do lipca tego roku Szełemej dostał stamtąd 402 tys. zł, a dochód za sam tylko lipiec wynosi 109 tys. zł! Jak informuje nas szpital, na tę ostatnią kwotę składa się m.in. wypłata, premie i nagroda jubileuszowa. Jej wysokość jest dla zwykłych ludzi również niewyobrażalna, bo wynosi ponad 82 tys. zł!
W szpitalu Szełemej jest zatrudniony raptem na ćwierć etatu. Ogromne sumy biorą się m.in. stąd, że po wyrobieniu przewidzianych umową o pracę godzin, pozostały czas poświęcony w szpitalu jest dodatkowo płatny. Szełemej dostawał też pieniądze za kwalifikowanie pacjentów do szczepień przeciwko koronawirusowi – tu godzina jego pracy kosztuje 160 zł. Średnio miesięcznie – bez nagrody jubileuszowej – zarobki polityka w szpitalu wynoszą 45 tysięcy!
Praca za darmo, ale funkcji było wiele
Co ciekawe, niedawno w szpitalu zmieniono dyrektora. Dotychczasowa szefowa, która zatwierdzała uposażenie Szełemeja, została odwołana. Prezydent napisał nawet list do ministra zdrowia, Adama Niedzielskiego (48 l.), w którym apeluje, aby dyrektorka pozostała na stanowisku. W piśmie zwraca uwagę, że pełnił funkcje kierownika SOR-u i nie pobierał za to wynagrodzenia, sugerując, że pracuje szpitalu za darmo. Nie wspomniał jednak, że z innych funkcji dostaje tak ogromne pieniądze.
Co o swoich zarobkach mówi prezydent? – Wysokość mojego wynagrodzenia wynika głównie z dyżurów na SOR, które brałem bardzo często, z uwagi na braki kadrowe, a także z nagrody za 35 lat pracy – mówi nam Szełemej.
ŹRÓDŁO:
SUPER EXPRESS