2 thoughts on “Woda przyszła nagle! Rozrywała domy, porywała samochody”
Proszę zwrócić uwagę na szczegóły, na szczegóły wypowiedzi. Nie sądzę, abym tylko ja był w stanie kojarzyć fakty i wyciągać wnioski.
W mediach zarzuca się tuskowi, że uspokajał (13.09.24) ludność mówiąc o prognozach, które nie są tak alarmistyczne. Ale tu nie ma kropki. tusk nie skończył na tym zdania, a na pewno myśli. Dodał bowiem że zagrożenia nie będzie takiego aby sięgnęło ono teren całego kraju.
A cóż to oznacza? Wiedział i był informowany o zagrożeniu, był ostrzegany, znał prognozy i uspokajał ale nie o tym, że powodzi nie będzie (jak dzisiaj media donoszą) ale o tym że nie będzie ona rozległa – wzdłuż rzek głównych, którymi przejdzie fala powodziowa. Tak, wg mnie był świadomy, że na południu Polski będzie powódź ale wyjaśniono mu, że wzdłuż całej Odry nie beydzie kolejnych, w stronę Morza, przerwań wałów. Zbiorniki retencyjne, zbudowane po 97r. stały na drodze powodzi i chroniły duże miasta jak np Wrocław. Zapytajcie tuska czy zalanie Wrocławia jest ważniejszym problemem niż zalanie Kłodzka czy Lądka Zdroju. Nie odpowie, nie przyzna się , że miasteczka z południa zostały poświęcone, bo zalanie ich raz było fizycznie nie możliwe do powstrzymania (brak wcześniej zbudowanej odpowiednio pojemnej infrastruktury) a dwa zalanie tych terenów zmniejsza dopływ wody do rzek głównych czyli mniej wody idzie dalej w głąb kraju.
Przykre? Tak. Człowiek z Lądka Zdroju a człowiek z Wrocławia to okazuje się, że nie jest ten sam człowiek, jeden „może” przeżywać dramat i traumę, doznawać strat majatkowych, fizycznych i psychicznych, a drugi nie, bo mieszka w większym mieście, które kraj chroni.
Polska kategorii A i B.
Ps. Wszystkie służby, w tym wojsko, powinno być przeniesione na południe kraju do ochrony tych małych miast i miasteczek natychmiast po uzyskaniu pierwszych informacji o zbliżającym się zagrożeniu a ludność powinna być prawdziwie informowana co ich czeka aby świadomie mogli się na to przygotować albo wręcz ewakuować się przed powodzią.
Proszę zwrócić uwagę na szczegóły, na szczegóły wypowiedzi. Nie sądzę, abym tylko ja był w stanie kojarzyć fakty i wyciągać wnioski.
W mediach zarzuca się tuskowi, że uspokajał (13.09.24) ludność mówiąc o prognozach, które nie są tak alarmistyczne. Ale tu nie ma kropki. tusk nie skończył na tym zdania, a na pewno myśli. Dodał bowiem że zagrożenia nie będzie takiego aby sięgnęło ono teren całego kraju.
A cóż to oznacza? Wiedział i był informowany o zagrożeniu, był ostrzegany, znał prognozy i uspokajał ale nie o tym, że powodzi nie będzie (jak dzisiaj media donoszą) ale o tym że nie będzie ona rozległa – wzdłuż rzek głównych, którymi przejdzie fala powodziowa. Tak, wg mnie był świadomy, że na południu Polski będzie powódź ale wyjaśniono mu, że wzdłuż całej Odry nie beydzie kolejnych, w stronę Morza, przerwań wałów. Zbiorniki retencyjne, zbudowane po 97r. stały na drodze powodzi i chroniły duże miasta jak np Wrocław. Zapytajcie tuska czy zalanie Wrocławia jest ważniejszym problemem niż zalanie Kłodzka czy Lądka Zdroju. Nie odpowie, nie przyzna się , że miasteczka z południa zostały poświęcone, bo zalanie ich raz było fizycznie nie możliwe do powstrzymania (brak wcześniej zbudowanej odpowiednio pojemnej infrastruktury) a dwa zalanie tych terenów zmniejsza dopływ wody do rzek głównych czyli mniej wody idzie dalej w głąb kraju.
Przykre? Tak. Człowiek z Lądka Zdroju a człowiek z Wrocławia to okazuje się, że nie jest ten sam człowiek, jeden „może” przeżywać dramat i traumę, doznawać strat majatkowych, fizycznych i psychicznych, a drugi nie, bo mieszka w większym mieście, które kraj chroni.
Polska kategorii A i B.
Ps. Wszystkie służby, w tym wojsko, powinno być przeniesione na południe kraju do ochrony tych małych miast i miasteczek natychmiast po uzyskaniu pierwszych informacji o zbliżającym się zagrożeniu a ludność powinna być prawdziwie informowana co ich czeka aby świadomie mogli się na to przygotować albo wręcz ewakuować się przed powodzią.
Wina bobrów.